Historyczny nie tylko ze względu na jubileusz dziesięciolecia istnienia klubu, ale także z racji osiąganych wyników. Radom, Skaryszew i Kowala to twierdze do tej pory nie zdobyte przez graczy Hubertusa. Do tej pory - bo ani Centrum, ani Skaryszewianka, ani nawet Zorza nie znalazły recepty na świetnie spisujących się piłkarzy Chomentowa i musieli uznać wyższość tej drużyny na swoich boiskach!
Ostatni skalp gracze Chomentowa zdobyli w minioną niedzielę. Opromienieni sukcesem w Skaryszewie, chcieli podtrzymać dobrą passę i odnieść pierwsze w historii zwycięstwo w Kowali. Mimo, że do faworytów spotkania nie należeli, to jednak byli zdecydowanie lepsi i trzy punkty pojechały do Chomentowa. Drużyna z Kowali była tylko tłem dla pierwszoplanowych aktorów tego widowiska, jakimi bez wątpienia byli gracze Chomentowa. Nikt nie narzekałby, gdyby pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:4. Najpierw świetną interwencją przy strzale z głowy Darka Górnika popisał się bramkarz gospodarzy. Później piłkę z linii bramkowej po strzale Pawła Derdaka wybija lewy obrońca. A swoje okazje mieli jeszcze Łukasz Arak, który uderzył minimalnie obok bramki i Bartek Grzywacz, który sytuacyjną piłkę posłał prosto w ręce golkipera Zorzy. Bezbramkowy remis nie odzwierciedla w ogóle tego, co działo się na boisku. Drugą połowę także z wysokiego C rozpoczęli goście. Szybka wymiana podań w środku pola Pawła Derdaka i Krystiana Michalskiego, błyskawiczny przerzut na lewe skrzydło, dośrodkowanie i szczęśliwe uderzenie Darka Górnika. Piłka w siatce i prowadzenie Chomentowa. W pełni zasłużone. Hubertus w każdej formacji był lepszy. Dzięki twardej obronie, Dawid Sekuła w bramce nie miał zbyt wiele do pracy. Warto pochwalić formację obronną, która zagrała ze sobą, po raz pierwszy; Łukasz Kijas, Jacek Nowak i Daniel Wrochna, mecz derbowy ze Skaryszewianką oglądali z ławki rezerwowych. Wróćmy jednak do Kowali. Szybkie kontry i przerzuty na skrzydła do Bartka Grzywacz i Michała Drabika siały postrach w szeregach gospodarzy. Spokój i opanowanie w środku pola dawało chwilę wytchnienia obronie. Ten mecz mógł skończyć się okazalszym wynikiem, jednak swoich kolejnych sytuacji nie wykorzystali Bartek Grzywacz i Łukasz Arak. Zwłaszcza lewoskrzydłowy gości zachował się niczym junior i mając przed sobą jedynie bramkarza uderzył wprost w jego nogę. To była sytuacja, w której Chomentów powinien prowadzić 0:2 i spokojnie wyczekiwać końca spotkania. A tak wkradła się nie potrzebna nerwowość. Zorza w końcówce zaatakowała śmielej. W groźnych sytuacjach ratował zespół gości Rafał Marchewka i Jacek Nowak. W ostatniej minucie bohaterem meczu i gospodarzy mógł zostać Hubert Marzec, jednak jego strzał głową zamiast powędrować w światło bramki, wzbił piłkę wysoko nad głowy obrońców i pozwolił im na lepsze ustawienie się i bezpieczne wybicie piłki. Remis w tym meczu byłby krzywdzący. Chomentów pomimo braku pięciu podstawowych zawodników, a w sumie ośmiu, pokazał swoją moc i udowodnił, że z tak walczącą drużyną liczyć musi się każdy. W najbliższej kolejce zagra u siebie z Centrum Radom, które po zwycięstwie u siebie nad KP Stanisławice niespodziewanie włączył się do walki o awans do Tymex Ligi Okręgowej. Jednak ten mecz dla Centralnych spacerkiem nie będzie. Do składu Chomentowa powrócą Jakub Domagała, Piotr Adamus, Darek Marchewka, Damian Drabik oraz Wojtek Andziak, czyli trzon drużyny. Będą to wzmocnienia nie ocenione i możemy spodziewać się znakomitego widowiska.
Zorza Kowala - KS Hubertus Chomentów 0:1 (0:0) Górnik 50 min
Hubertus: Sekuła - Kijas, R. Marchewka, Nowak, Wrochna, M.Drabik (Mroczek), Derdak, Michalski, Grzywacz - Górnik (Mucha), Arak (Śmietanka) oraz Rychlik, Wólczyński D, Ukleja, Piątek